piątek, 28 września 2012

the start of something

Będzie wyzwaniem prowadzić tego bloga, tak :>

0. Ta cyfra musiała kiedyś w końcu się pojawić na moim liczniku. Odliczałam do wyjazdu mniej więcej od liczby 46. Kierunek? Antalya, potem Isparta. Cel: erasmus
No ale co: Ola Zaręba prezydentem, no dobra Jerzy Tomasz Waszyrowski też :]
Samolot linii Corendon przylatuje do Polski, ale wraca do Antaly PUSTY. Ależeeejakto, ale tu mamy bilety? Mhm, sprawdzimy to. Dzwonienie, dogadywanie aż w końcu: no dobrze, lecicie, ale są państwo jedynymi pasażerami. Podsumowanie: liczba pasażerów< liczba obsługujących samolot, pany.



Dalej lot nad Antalyją, stąd już jest filmik który tu się nie zmieści, Ola wlepiona w szybę okienka samolotowego robi awwww. Koniec lotu, pan karze zdjąć te kurtki szaliki, że 27st i od asfaltu bije gorąc i buty się kleją. Z lotniska odbiera nas Pani Ayca Esen i jej tato białym fiatem <3 Dziewczyna w ogóle tak się wczuła w rolę mentora, nocleg u niej w domu, tam kicia, tradycyjne Tureckie jedzenie spoko, z tym, że na kolacje jadam pół obiadu a nie TRZY i jak nie zjem nikt się nie obraża spojrzeniem :c
Wieczorem oprowadziła nas nieco po najurokliwszych uliczkach Antaly chyba. Mój aparat niestety nocą robi marne zdjęcia więc.. no nie ma co pokazywać.

brama Hadriana
 to wygląda znacznie lepiej, niż na zdjęciu
 Niebieskie oka na szczęście, tylko wtedy, gdy kupując podarujesz je komuś, nie pamiętam już historii jaka się z tym wiąże :]
 DYWANY
Niedługo trzeba uciekać na uczelnię, ustalić wreszcie jakie przedmioty, co i jak, rozejrzeć się. Zdjęcia z balkoniku akademikowego jeszcze:



































 Tak, budzik = kurki koko ko + rytualne śpiewy od godz 5 powtarzające się mam wrażenie co godzinę.

Wczoraj małe party dla nowo przybyłych Polaczków w sensie nas (polska mafia, jest nas z Polski teraz siedmioro).
Tymczasem! ; )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz