wtorek, 18 grudnia 2012

tydzień końca świata, 3 dni pod rząd żegnania się z ludźmi, dzień po dniu na przystanku autobusowym.
na ten dzień wydaje mi się, że to najgorszy tydzień tu, ale wiem, że przyjdzie gorszy, po nowym roku, 20go stycznia, czy 19go będziemy sterczeć z Pauliną na dworcu z mniejszą garstką ludzi, ale wciąż. Dziś mówiąc im 'see you' mam poczucie, że no chyba nie. Jeszcze  dzień przed nowym rokiem trzeba będzie się pożegnać z Ritą, bo ona z Razwanem, jego dziewczyną, Petrem do Antalyi i potem w dom na miesiąc.

Dostałam paczkę wreszcie, a w niej takie cuda, o których już zapomniałam, że istnieją. DZIĘKUJĘ, sto razy, wzruszyłam się mega.

Będzie tu cicho na jakiś czas, trzeba się zająć kończeniem projektów, prezentacją, potem przygotowaniem świąt.
Jeszcze trochę, jeszcze 33 dni z nimi, miejsce jak miejsce. Oni są teraz tu rodziną.

śnieg w pubie

paczka, serio