piątek, 25 lipca 2014

Przygotowania vol.26543

Coraz bliżej kolejnego etapu pt. Islandia.
Ten pomysł zaczął mi chodzić po głowie jeszcze przed obroną, trudno powiedzieć kiedy tak na prawdę podjęłam decyzję, że tam lecę. Pierwszy od początku do końca obejrzany filmik Sigurów do kawałka: "Olsen Olsen" nic by nie zmienił gdyby nie pytanie: a co by było gdyby ...?
Początkowo był plan, żeby wybrać się stopem do Norwegii, tam popracować sezonowo z ludźmi których poznałam przez internet i stamtąd tanim lotem z Bergen do Reykiavika objechać wyspę tanim kosztem albo przy użyciu portalu workaway pożyć i popracować u lokalsów. Znalazłam nawet kilka grup typu : podróżnik/podróżniczka poszukiwany, Hitch-gathering etc. Było kilkanaście odpowiedzi, jest sporo osób zainteresowanych pracą w Norwegii, co jednak okazało się być problemem. Ludzie ostrzegają przed lawiną polaków, którzy przyjeżdżają bez znajomości języka norweskiego, krążą i szukają pracy na farmach, przy zbiorach, malowaniu domów itd. Tymczasem nie jest łatwo znaleźć cokolwiek od zaraz z kilkoma euro w kieszeni.
Zaczęłam szukać w internecie, wysyłać maile do Norwegii, Islandii. Duuużo maili. Do knajp, hoteli, restauracji. Czekam uparcie, czekam..czekam aż w końcu todododo! Galleri Laugarvanti czyli galeria przedmiotu+miejsca noclegowe+kawiarnia ;-) Brat pani Bury-przyszłej szefowej- wraz żoną odbiorą z lotniska i przenocują w Keflawiku. Rano wybywamy do Reykiaviku i tam już odbierze mnie pani Bury. Potem zostaje tylko droga do Laugarvath. 
Icelandic Language
źródło
I jeszcze próby przeczytania poprawnie miejsc po islandzku, które można by odwiedzić.

Tymczasem Ostrowietz, domek domek, zielono, basenowo, owoce, tv, rower :)
ściski!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz