wtorek, 29 lipca 2014

take a walk on a wild side !

Szczerze to nie opiszę dziś wszystkiego. Padam na twarz! sporo wrażeń jak na pierwszy dzień, pozytywnych co prawda, ale jutro trzeba się stawić na 8 w pracy. Blisko, może 200 m od mojego miejsca :) Na razie same zdjęcia coby zobrazować choć trochę tutejszą rzeczywistość..
W drodze z Keflawiku do Laugarvatn. Co do samego przylotu jeszcze : to uczucie kiedy lądujesz sam/a w obcym kraju w środku nocy, wychodzisz za bramki i czeka na ciebie obcy człowiek z kartką z Twoim imieniem, wita i gości w rodzinnym domu wraz z rodzinną żoną :-) 
Reykiavik - Harpa Hala Koncetrowa

Einar - brat Þurý- pokazuje reszcie załogi dalszą trasę podróży do gejzerów. Reszta załogi = turyści - dziewczyna Cristin z Australii, chłopak ze Szwecji i dwóch panów z Massachusetts. Dzięki nim załapałam się na odwiedziny Þingvellir

a to i ono

Urywek z wikipedii do podłapania: Þingvellir (Thingvellir, isl. þing – „parlament, thing”, vellir – „równina”) – obszar w południowo-zachodniej Islandii, położony kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Reykjaviku, na północnym brzegu największego islandzkiego jeziora Þingvallavatn. Miejsce to jest bardzo ważne dla historii Islandii, w 930 po raz pierwszy zebrał się islandzki parlament Althing, który jest jedną z najstarszych instytucji parlamentarnych świata, która funkcjonuje do dziś. Althing obradował tutaj aż do końca XVIII wieku. W tym samym miejscu ogłoszono pełną niepodległość Republiki Islandii w dniu 17 czerwca 1944.
Obszar ten jest również bardzo interesujący ze względu na budowę geologiczną. Znajduje się on bowiem w miejscu, gdzie stykają się płyty tektoniczne eurazjatycka i północnoamerykańska. Stąd też obserwuje się tu znaczącą aktywność sejsmiczną i wulkaniczną. Powierzchnia ziemi poprzecinana jest licznymi szczelinami, wśród których największa tworzy głęboki wąwóz Almannagjá.



także super ciekawe miejsce, na prawdę warto, polecam!



urzekło me serce!






woda oczyszczona przez lawę wulkaniczną, ok 15 m głębokości. latem ludzie przyjeżdżają ze sprzętem ponurkować




a to mój drugi islandzki posiłek - ciasto z ziemi, które oni nazywają chlebem, z pstrągiem potokowym (a byłam pewna, ze łosoś!) 








A tu właśnie pracuję :>

[2]
[3]





wieczorne spacery - uwaga, woda się gotuje! gdzieś tam leżą skorupki po jajkach , a pod ziemią chleby, taka gastronomia^^

a tam gdzie się dymi doprowadzają ciepło do mieszkań

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz