sobota, 16 sierpnia 2014

ground control

Powiedziałam stop, nie będę zapieprzać przez 9h dziennie jak durna szykując pokoje, obsługując, bo NIE. Od tego nie zależy moje życie. Plan był taki, żeby pocieszyć się Islandią, zobaczyć jak tu się żyje, poznać ludzi i przy okazji trochę zarobić. Trochę. Także nie za wszelką cenę coby paść. Bezstresowo, bez poobgryzanych paznokci i podkrążonych oczu. Aha, i niedziela jest moja. Amen;-)

urodzinowo
15 sierpnia - babcia Marysia, Olaf
16 sierpnia - Jurek, Madonna, no no.

farby olejne i zabawa bez rozpuszczalnika - nie po le cam 

zrób se sam, czyli prezenty na jakie Cię stać, bo na lepsze nie dostała jeszcze wypłaty
film
The secret life of Walter Mitty, pociesznyyy i islensko wszędzie :-)

muzyka
cios za ciosem, filmowo:  David Bowie - Space Odity
skoro ma urodziny, to niech się cieszy. Madonna! W trójce grali ładny kawałek w audycji MO tuż przed Waszą północą, coś w stylu  "bring me all of this that makes me happy" la la, ale znaleźć nie mogę :c
Angus&Julia Stone, nadchodzą z nową płycią i wołają - Get Home. Widzę, że mam w poczekalni coś na powrót.

książka
biorę się za Skokowskiego zanim wyda kolejną, chociaż zamiast czytać o cudzych przygodach może lepiej pociągnąć swoje ;>
zatem
jutro wstaję rano, biorę mały plecak i wyruszam do Hvolsvoll. Nie ma co liczyć na autobus - jeździ jeden dziennie do Selfoss o 15, także autostopowe starty w Islandii. Dostałam podpowiedź od Mai :
w Hvolsvollur jak jedzie się od Reykiawiku w stronę Vik to trzeba skręcić w Hvolsvollu na drogę 261, to jest zaraz za stacją benzynową, która będzie po prawej. Zakręt w lewo. i na tej drodze gdzieś ponoć po lewej stronie powinien być kościół.
O 17 jest msza którą prowadzi polski ksiądz Grzegorz Adamiak. Hope so. Mam być żywą pocztą z pozdrowieniami z Gruzji od ks. Darka i Goni. To tylko godz. drogi więc mogłabym zaplanować dłuższą trasę na cały dzień, ale samej nie ma sensu. Liczę, że jutro spotkam współtowarzyszy i 'samo' się ułoży ;-)
--- -- ---
Wiało dziś mocno, miał być spacer po górkach z psem, no i był, tylko przez ten wiatr na samą górę bym nie pognała, przynajmniej nie z Lubbim.
nastrój
trochę na słuchanie polskiego radia. chałkę bym zjadła i serek wiejski. i kakaooo om omm

Dobrej niedzieli;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz