niedziela, 10 sierpnia 2014

scar tissue, obiady niedzielne

Dziś w radiu śpiewają "the time is running out" i "[..]with birds I'll share this lonely view", także.
Mówili, ostrzegali, że wybywam na teren depresyjny, mimo, że tyle gór dookoła. sama.  Mówiłam, że nie pierwszy raz. I to jak mi będzie nie zależy jedynie ode mnie, ale mam na to spory wpływ. Liczy się podejście.

Samotne podróżowanie
Po pierwsze, w podróży nie ma czegoś takiego jak samotność, chyba, że wybierasz jako cel Grenlandię - najmniej zaludniony kraj, unikasz ludzi, o ile gdziekolwiek ich spotkasz i zjadasz foki ( swoją drogą Islandia jest na 232 pozycji co do gęstości zaludnienia :D ). Niezależnie od tego, czy planujesz szaloną podróż autostopem, czy pracę w hotelu, czy wypoczynek w nadmorskim kurorcie każdy z nas ma w sobie coś takiego jak "wewnętrzny głód". Czuję go czasem po kilku godzinach szykowania pokoi, zmywakowania czy stania za ladą. Nie pędzę potem do kuchni i nie zjadam całego gara zupy pomidorowej (no ew. miseczkę), tylko rozmawiam. Zadaje często głupawe pytania, ale przy okazji dowiaduję się całkiem ciekawych rzeczy. Dodają sił. Np. pytanie dnia do szefowej: Jakie jest Wasze ulubione miejsce na Islandii?
- Właściwie nie widziałam wielu, szczególnie na północy. Bardzo chciałabym się wybrać do (tutaj nazwa, której nie zapamiętałam, ale prawdopodobnie Landmannalaugurr^^). Także byłam w Indiach, Hiszpanii i kilku obcych krajach, a jeszcze tyle do odkrycia we własnym ;-)

Koniec końców chodzi mi o to, że na naszej drodze pojawiają się ludzie. Każdy z osobna zupełnie inny, z inną historią, zainteresowaniami. Czasem zupełnie obcy. Jakie to ma znaczenie. Będąc tutaj zaczęłam tych obcych traktować trochę jak najbliższych, Olaf jak babcię z której psem wychodzę na spacer, która szykuje obiad, która się cieszy jak wracam, szydełkuje swetry. Thuri i Joel, szefowie, którzy pracują tak samo, a może intensywniej niż ja, pomagają mi się tu odnaleźć, raz w tygodniu jesteśmy turystami.
Dziś poznałam dwóch Polaków, pracują w restauracji Volcano na przeciwko sklepu. Nie było za bardzo czasu pogadać, ale miło wiedzieć i odezwać się do kogoś po polsku ;-)

Cele
Thuri jest panią stomatolog. Przez wiele lat pracowała w tym zawodzie. Jako nastolatka robiła dużo rzeczy własnoręcznie, jeśli chodzi o wystrój pokoju. I zostało jej tak do dziś. Brat z rodziną zaczęli produkować wyroby ze stali, takie jak stoły do gastronomii itd. Thuri zaczęła im poddawać pomysły na nowe akcesoria i meble. Jako, że nie bardzo miała talent rysunkowy i chęci, próbowała wszystko opisywać słowami, ale chyba stracili w końcu cierpliwość :] Musiała radzić sobie sama i nauczyła się rzeźbić ze stali. Tak oto powstało całe wnętrze począwszy od stolików, świeczników po małe buble w Galleri Laugarvatn.
Jej, a moje zdanie dnia: Najważniejsze, żeby robić to, co się czuje. Żadne odkrycie, c'nie? Czasem trzeba sobie powtarzać kilka razy pewne oczywistości. Ostatecznie jeśli będę wykonywała zawód którego nie kocham nad życie, to tym bardziej trzeba będzie się zaangażować na tyle, żeby robić to dobrze. Jeśli będzie to architektura, to jeszcze długa droga przede mną. Po pracy mogę być superbohaterem, budować studnie w Sudanie, karmić pandy, ratować łosie ^^ szydełkować? Na to wszystko potrzeba czasu, wiedzy, trudu w podejmowaniu decyzji i dystansu. Taki dystans mam tutaj. Przyglądam się wszystkiemu z daleka. Niedługo wypiszę wszystkie pomysły na życie na kartach i porozrzucam po pokoju. I wyrzucę na śmieci ;-)

Islandczycy, tak rodzinnie
Olaf ma z 6 wnucząt. Dwie córki, dwóch, (trzech?) synów, założyli rodziny dość wcześnie, po dwudziestce. Nie przepychają się łokciami o pracę, nie biegają po biurach. Zwykle rodzice są w stanie utrzymać jeszcze przez długi czas, ale we wcześniejszych latach wszyscy podejmowali pracę razem z rozpoczęciem studiów. Pomoc przy farmie, gospodarstwie czy turystyce. Jeden z synów Olaf jest aktorem, nie super znanym, nie w operze mydlanej, ale zarabia wystarczająco, żeby utrzymać rodzinę. "To wszystko jakoś przychodzi samo, w sensie pieniądze, nie trzeba sobie głowy urywać.Utrzymanie się na Islandii jest stosunkowo tanie- energia geotermalna - jest wykorzystywana do ogrzewania oraz do produkcji energii elektrycznej. Koszty jej uzyskania są względnie niskie, stąd też w zimie niektóre chodniki w Reykjavíku czy Akureyri są podgrzewane (wiki); woda praktycznie za darmo. "Najważniejsze jest zdrowie i rodzina" (tak jak u nas 24.12. co roku : ) ).
Jak na to wszystko patrzę to ciepło się robi, bo rzeczywiście tak jest. Nawet jak mają te wszystkie wodospady i przyjeżdża coraz więcej ludzi to nie robią z tego wielkiego wow. Nie ocieka komerchą, jest takie ich. Przy Gullfoss nie ma pięcio-gwiazdkowych hoteli, nie stoi 10 dorożek nad wodospadem, ani panowie w jeepach nie wołają na przejażdżkę za spore dolary.


to Lubbi z patykiem ode mnie :-) czyli nowa aktywność fizyczna w oczekiwaniu na baseny

niedzielne obiady - kotleciki z owieczki z groszkiem i ziemniaczkami am am. Olaf i Joel.
Muzyka
Znalazłam kolejny album pt. praca. akurat TEN jest męczony non stop, dzień w dzień. zbrzydł.

Film
Heima, wreszcie! Że też nie obejrzałam przed przylotem. such a shame, shame, shame..

Praca
Zostaję na pewno do 15 września,  zacznie się praca w dwóch miejscach - pierwsze to wciąż Galleri, drugie to hostel z zielonymi dachami, czyli wizytówka Laugarvatn. Dużo pokoi, dwa piętra, sporo biegania od wtorku, uh. Za to dwa dni w weekend wolne, sama mam zadecydować co z nimi, w sobotę może cały, albo część dnia w hostelu, a niedzielka wolna. tak tak tak.

Ściski i tulenie! !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz